Po meczu z Niecieczą w Gdyni zapanowała euforia. Kibice żółto-niebieskich świętują upragniony i wyczekiwany przez lata awans do Ekstraklasy. Wiadomo już, że w przyszłym sezonie do Miasta z Morza i Marzeń przyjadą topowe polskie kluby. Jednak mimo osiągnięcia wymarzonego celu stosunkowo wcześnie, piłkarska droga nigdy się nie kończy. Teraz podopieczni Dawida Szwargi wchodzą w rolę krupiera rozdającego karty pozostałym graczom w I lidze, którzy wciąż walczą o realizację swoich ambicji. Dla gdynian w tej fazie rozgrywek pojawia się z kolei okazja do grania bez presji, cieszenia się piłką, sprawiania dodatkowej radości kibicom i wczesnego rozpoczęcia zazębiania się trybów, które przydadzą się już w Ekstraklasie. Cieszmy się tą zabawą, żółto-niebieski karnawał czas zacząć. W poniedziałek o 19:00 ekstraklasowa Arka zmierzy siły na wyjeździe z Wisłą Płock.

Przed sezonem płocczanie jawili się jako murowany faworyt do awansu. Kolosalne środki pieniężne płynące na Łukasiewicza z budżetu miasta wezbranym potokiem, skrajnie nieodpowiedzialne pełne rozmachu zachowanie radnych miejskich, transfery na wielką skalę, sprowadzenie wysokiej klasy fachowca w osobie trenera Mariusza Misiury – to wszystko miało przynieść popularnym ,,nafciarzom” Ekstraklasę, ale życie dość brutalnie zweryfikowało te plany. Wisła nadal jest w grze, wciąż plasuje się na 3. lokacie w tabeli i zachowuje jeszcze szanse nawet na awans bezpośredni, ale jednak na Mazowszu scenariusz na trwający sezon wyobrażano sobie znacznie bardziej spektakularnie. Runda wiosenna układa im się w kratkę, choć akurat przed tygodniem podopieczni Misiury zanotowali jeden z lepszych występów w tej kampanii, wygrywając przy Reymonta z Wisłą Kraków 3:1. Jest wysoce prawdopodobne, że szkoleniowiec ,,nafciarzy” przeciwko Arce postawi na tę samą wyjściową jedenastkę, która rozpoczęła spotkanie w Krakowie. W bramce stanie więc Bartłomiej Gradecki, trzyosobowy blok defensywny utworzą Nemanja Mijusković, Andrias EdmundssonMarcus Haglind-Sangre. Na prawym skrzydle zamelduje się strzelec dwóch goli w konfrontacji z Białą Gwiazdą, Gleb Kuczko. Po przeciwnej stronie boiska biegać będzie nominalny środkowy obrońca Bojan Nastić. W środkowym sektorze murawy powinniśmy od pierwszego gwizdka oglądać Dominika Kuna (3 bramki i 4 asysty w tym sezonie), Daniego Pacheco (gol i 6 asyst) i Jorge Jimeneza (11 trafień i 3 ostatnie podania), a duet napastników utworzą Łukasz Sekulski (9 bramek i 3 asysty w trwającej kampanii) oraz Iban Salvador (3 gole i 5 ostatnich podań gracza z Gwinei Równikowej). Możliwe jest jeszcze, że na ,,szóstce” zamiast Kuna rywalizację rozpocznie Denis Bosnjak – w takim wypadku Kun zameldowałby się na prawym boku boiska, Kuczko zostałby przesunięty na lewą flankę, Nastić cofnięty do obrony, a Edmundsson wróciłby na ławkę rezerwowych. W drugiej połowie Misiura lubi wprowadzić do ataku Amina Al.-Hamawiego (3 gole w tym sezonie Irakijczyka) czy Piotra Krawczyka (6 bramek byłego napastnika Górnika Zabrze). W słabszej formie na wiosnę znajduje się jeden z liderów drużyny w rundzie jesiennej Krystian Pomorski. W kadrze płocczan znajduje się wciąż były piłkarz Arki Fabian Hiszpański, ale ostatnio gra ogony. Kontuzjowani są Maciej Gostomski i Miłosz Brzozowski, którzy w tym sezonie już na murawie się nie pojawią. Mocną bronią ,,nafciarzy” jest z pewnością środek pola. Mimo, że na pozycji defensywnego pomocnika czasem pojawi się Kun, a czasem Bosnjak, to jednak obaj Hiszpanie – zarówno Pacheco, jak i Jimenez – dają zespołowi mnóstwo jakości: ten pierwszy zabezpiecza tyły i rozkłada akcenty między obroną a atakiem, umiejętnie rozrzucając też grę do skrzydeł, a drugi pełni funkcję reżysera gry ofensywnej, często dubluje pozycje napastników i wchodzi jako trzeci do pierwszej linii. Płocczanie są ekipą grającą twardo, kontaktowo, bezkompromisowo, często robią użytek z dobrych warunków fizycznych, którymi dysponują. Nie jest łatwo ich przepchnąć na murawie i znajduje to potwierdzenie w stałych fragmentach gry – kiedy następuje wrzutka ze stojącej piłki, Wisła jest szalenie groźna pod bramką przeciwnika.

Arka już nic w tym sezonie nie musi. Przed piłkarzami Dawida Szwargi trzy kolejki radosnego grania dla kibiców i własnych ambicji. Nastroje w Gdyni są doskonałe, bo awans do Ekstraklasy został przyklepany w najlepszym możliwym stylu – własnymi nogami, bez pomocy ze strony ligowych przeciwników, w konfrontacji z wiceliderem, wychodząc od stanu 0:1 i pokazując charakter. W spotkaniu ze ,,słoniami” było wszystko. Mecz przyniósł kibicom ogromne emocje, a piłkarze na murawie zasuwali, aż miło. Nikt nie ma wątpliwości, że promocja do elity jest w pełni zasłużona. W Płocku ekipa Szwargi będzie chciała kontynuować zwycięską ścieżkę – Arka jest niepokonana od 26 października, na ten dorobek składa się 12 zwycięstw i 5 remisów, całą rundę wiosenną gdynianie przebyli póki co bez porażki, a ich szkoleniowiec nie doznał takiej goryczy w ogóle, odkąd zamieszkał nad morzem. Do tego trzeba przypomnieć, że Arka może się pochwalić zdecydowanie najlepszą defensywą w lidze – straciła dotychczas tylko 21 goli, podczas gdy kolejny w tym zestawieniu GKS Tychy po stronie deficytów ma 31 bramek. Są to imponujące liczby, które oczywiście warto nadal śrubować. Mocną odpowiedzią żółto-niebieskich na silny środek pola Wisły Płock będzie powrót do gry Filipa Kocaby, który odcierpiał pauzę za kartki i w poniedziałek powinien ponownie znaleźć się w wyjściowej jedenastce. W kadrze gdynian zabraknie za to Marca Navarro i Adama Ratajczyka, bo obaj (ten drugi, przebywając na ławce rezerwowych) w meczu z Niecieczą obejrzeli bezpośrednie czerwone kartki. Bilans spotkań pomiędzy obiema drużynami jest korzystny dla Arki, która wygrała 12 bezpośrednich starć, podczas gdy ,,nafciarze” mają na koncie 7 zwycięstw. Żółto-niebiescy prowadzą także w statystyce triumfów na terenie Wisły – w Płocku zwyciężali pięciokrotnie, a gracze z Mazowsza sięgali po triumf na własnym boisku jedynie cztery razy. Byłymi zawodnikami klubu z ul. Łukasiewicza są Michał Marcjanik i Dawid Kocyła – dla tego drugiego poniedziałkowa rywalizacja będzie mieć też charakter pewnego wyrównywania rachunków, bo przecież z 22-letnim skrzydłowym zimą pożegnano się w Płocku bez żalu. Liderująca w I lidze Arka ma w tym momencie 6 punktów przewagi nad drugą Niecieczą. Do końca rozgrywek pozostały trzy serie gier, w meczach bezpośrednich jesienią padł wynik 2:1 dla ,,słoni”, a na wiosnę taki sam rezultat przechylił się na korzyść żółto-niebieskich. Różnica bramek w przypadku gdynian wynosi w tym momencie +37, z kolei przy drużynie z Małopolski figuruje liczba +25. W praktyce, jeżeli Arka wygra w poniedziałek z Wisłą Płock, zapewni sobie 1. miejsce na koniec rozgrywek.

Główny cel na sezon 2024/2025 został przez Arkowców osiągnięty, jednak wciąż przed nami szalenie interesujące spotkania. Zwycięstwo w Płocku zapewni piłkarzom Szwargi wygranie ligi. Do śrubowania pozostaje imponujący dorobek punktowy żółto-niebieskich. Być może szansę na grę otrzymają ci zawodnicy, którzy do tej pory zajmowali głównie miejsce na ławce rezerwowych. Warto jednak również w spokojnej atmosferze szlifować mechanizmy, które przydadzą się w przyszłym sezonie. Jak ważny jest to poligon doświadczalny – pokazuje przykład Niecieczy, którą w poprzedniej kampanii Marcin Brosz przejął w trakcie rundy wiosennej i najpierw zapewnił ,,słoniom” utrzymanie, by wówczas od razu zacząć proces konstruowania autorskiego projektu. Dalekowzroczne myślenie zaprocentowało świetnym startem nowych rozgrywek w wykonaniu zespołu z Małopolski. Przede wszystkim jednak Arkowcy mają możliwość zagrania trzech meczów o punkty bez żadnej presji, kultywowania radości wynikającej z gry w piłkę, zabawy futbolówką. Niech ten żółto-niebieski karnawał przyniesie gdyńskim kibicom wiele radości przez cały maj. O, Areczko, Areczko, Areczko, ty najlepszych kibiców w Polsce masz!